Oficjalnie zima przyszła do nas 22 grudnia, ale nie jest zbyt łaskawa, bo śniegu jak na lekarstwo... Dobrze, że niedługo ferie. Jeśli ktoś wyjedzie w góry to może się na ten biały puch załapie. Zima bez lepienia bałwana to zima stracona. Co jednak robić kiedy pogoda wręcz na plusie?
Postanowiliśmy wykorzystać to co znajdziemy w domu, w szafie i zrobić bałwanki. Może zachęcimy naszą panią Zimę, żeby trochę śniegiem posypała?
Pierwsze bałwanki zrobiliśmy z rolek po papierze toaletowym. Pomalowaliśmy je białą farbą i ozdobiliśmy według uznania.
Ten moment lubię najbardziej, bo pojawiają się nowe inspiracje. Uczniowie otwierają moje magiczne pudełka i pytają czy mogą jeszcze użyć to i to i to... I dzięki temu jeden ma guziki z plasteliny, drugi z cekinów, trzeci ma czapkę z balona, a czwarty miotłę ze sznurka i wykałaczek.
Ten pomysł niestety za wiele nam nie pomógł. Nie poddaliśmy się i postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Tym razem w ruch poszły białe skarpetki, ryż, gumki i filc.
Oto nasz efekt. Radość z wykonanej pracy była ogromna. Nie udało się z nich stworzyć wystawki na długo, bo dzieci chciały je koniecznie zabrać do domu jeszcze tego samego dnia.
Ustawiłam je więc tylko do zdjęcia i zniknęły z półki prosto do szafeczek moich uczniów. Jeśli te bałwanki nie pomogą... to będzie trzeba zrobić sobie śnieg samemu! :)
Kreatywna Magda